Wierszyk na miesiąc Marzec

JULIAN TUWIM
Spóźniony słowik

JULIAN TUWIM
Spóźniony słowik
Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacగi,
Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacగi,
Ptak
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A tu గuż po గedenasteగ — i Słowika nie ma!
Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczorneగ rosie,
Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
A na deser — tort z wietrzyka w księżycowym blasku.
Może mu się co zdarzyło? Może go napadli?
Szare piórka oskubali, srebrny głosik skradli?
To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
Piórka — głupstwo, bo odrosną, ale głos — maగątek! Głos
Nagle zగawia się pan Słowik, poświstuగe, skacze…
„Gdzieś ty latał? Gdzieś ty uwał? Przecież గa tu płaczę!”
A pan Słowik słodko ćwierka: „Wybacz, moగe złoto,
Ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą!”